Komentarze: 11
Gdy ktos obedrze nas z pior sensu zycia...
polamie skrzydla wolnosci i radosci...
czujemy się jakby wszyscy odeszli...
jakbysmy zostali sami... posrodku mroku i ciszy...
wsrod wlasnych krzykow i lez...
lecz nie zapominajmy o tym co nadal mamy...
o ludziach co nadal nas kochaja... potrzebuja...
o miejscach wciaz na nas czekajacych...
i o tym ile jeszcze pieknych rzeczy się wydarzy...
ile lotow wsrod błekitow i promeni slonca...
Wiec kazdego ranka sprobujmy choc na chwilke uniesc sie w gore...
Gdy skrzydla nas wciaz bola... nie bojmy sie poprosic o pomoc...
jeśli bedziemy czegos naprawde pragnac...
osiagniemy to wczesniej niz sie spodziewalismy...
A wiec odkurzmy nasze szydla z pylow bolesnych wspomnien...
nabierzmy wiatru nadziei...
poczujmy cieplo promyka wiary i wzbijmy sie wysoko...
wysoko w błekicie zatopmy nasze rece...
otulmy chmury marzen... i z podniesiona głowa lecmy ku sloncu...
naszemu najwiekszemu marzeniu...
...nawet gdy oznacza ono tyle co dla Ikara...
/ DarQAngel /